czwartek, 3 września 2020

Warszawska gra miejska w koronawirusowe wakacje

Tegoroczne wakacje choć całkiem udane jednak zupełnie inne od poprzednich. Brak spontaniczności, wszystko dobrze zaplanowane, brak dużych skupisk i .... dużo przyrody .... i dużo rehabilitacji (bo aż 2 turnusy za nami).







 

Pierwszy rok bez Warszawiaka takiego dużo chodzonego. Odpuściliśmy ale może za rok wrócimy do normalności. Byliśmy zaledwie w kilku miejscach.

Warszawskie zoo to taki nasz standard. Odwiedziliśmy je jeszcze na początku wakacji, tuż po wycieczce do zoo w Borysewie. Vivat nasze zoo !!! Borysewem jesteśmy rozczarowani.

Szczęśliwie nie przywieźliśmy do domu żadnego zwierzaka choć chęci były duże. Ślimak i straszyki żyją (to informacja dla Pań z Ptaszarni, które organizowały zimowe ferie).







Byliśmy również w Muzeum Marii Skłodowskiej-Curie jako, że w IV klasie sporo o niej się uczyliśmy. Młody interesuje się przyrodą i chemią (przyroda w IV klasie szła mu celująco, a chemii w szkole jeszcze nie miał).










 Do zobaczenia za rok. Zmykamy do czytania !