Edycja 13 Warszawiaka WOW !!!
Wakacje rozpoczynamy. Walizki spakowane i ruszamy po przygody.
W tym roku naszą przygodę rozpoczęliśmy od Ogrodu Zoologicznego. Pierwszego dnia rozpoczęcia Warszawiaka (ostatni tydzień szkoły) byliśmy w zoo na wycieczce klasowej, ale na pytania nie udało nam się odpowiedzieć bo karmiliśmy żyrafy (edycja limitowana).
Musieliśmy powtórzyć i odpowiedzieć na pytania, bo przecież Koń by się uśmiał gdybyśmy tego nie zrobili.
W naszym zoo jesteśmy kilka razy w roku i bardzo je lubimy. Ale to nie było jedyne zoo tegorocznych wakacji. Marzeniem Młodej było zobaczyć pandę wielką, bo w naszym zoo jest tylko panda ruda. W Europie panda wielka jest w 8 ogrodach zoologicznych. My postawiliśmy na kierunek Wiedeń. Tam Młody wypatrzył również inne swoje ulubione zwierzę - kapibary.
Warszawiak to nie jedyna gra miejska naszych tegorocznych wakacji. Chyba przez te lata już tak przyzwyczailiśmy się do rozwiązywania zagadek, że nawet w Wiśle wzięliśmy udział w grze miejskiej "Znajdź Arcyksięcia". Tak z Habsburgami wrócimy do kraju po zwiedzaniu Wiednia.
W czasie wakacji odwiedziliśmy również Muzeum Kolejnictwa czyli Stację Muzeum. Młodemu najbardziej podobał się pociąg pancerny.
Byliśmy również w IPN. Młody zafascynowany historią bardzo na ten wyjazd nalegał. Odpowiedzi na pytania szukać należało na zewnątrz, ale w księgarni Młody kupił sobie bardzo ciekawy komiks.
Czas na Łazienki Królewskie, karmienie wiewiórek, szukanie pawia, rozwiązywanie zagadek. To był w sumie trudny spacer, było gorąco. Młody już chciał wskakiwać do wody.
Długi spacer, bardzo długi spacer, aż zgłodnieliśmy gdy zobaczyliśmy to ...
Idziemy do Muzeum Geologicznego, jednego z naszych ulubieńców.
Czas na Bibliotekę Lekarską
15 sierpnia byliśmy na Defiladzie. Młody wrócił bardzo zadowolony. To była jego wola. Z niedosytem pojechał również na AirShow do Radomia, gdzie mógł znów podziwiać naszą silną armię.
Po drodze udało nam się jeszcze zahaczyć o Pontiseum.
Do Dorożkarni ambitnie na rowerach. Godzina drogi. Wypieki na twarzy.
I tu niespodzianka kino letnie. Film miał być familijny, a był bardziej dla dorosłych. Ale niespodzianka i przygoda była. Tym bardziej, że w oczekiwaniu na film był plac zabaw.
To my się jeszcze pokręcimy. To tu, to tam zajrzymy.
A swoje przygody spiszemy i w sandomierskich aktach zaksięgujemy.