piątek, 1 września 2017

Lądek Zdrój i górskie okolice z Małymi Stopami - tydzień 1 polski

Za oknem leje więc czas odpalić komputer. To nasz czwarty raz w Lądku ale pierwszy latem. Pogoda dopisała i czas spędziliśmy aktywnie przez całe dwa tygodnie.

Tydzień pierwszy  - polski
Małych Stóp bo przemierzony na własnych nogach bez nosideł, nie na plecach. Stopień trudności dostosowany do najmłodszych, aktywności dostosowane do zainteresowań, potrzeb i formy i oczywiście też czasu. Po drodze przystanki liczne - droga, którą można pokonać w godzinę u nas trwała 1,5 - 2.

Udało nam się wspiąć na Szczeliniec Wielki - to nasza pierwsza (tu) i najdłuższa wyprawa w góry. Młodzi szli dzielnie, bez marudzenia, bez jęków i przepychanek. Droga choć długa była dość łatwa. Młodzi szukali szlaku, wspinali się po kamiennych schodkach. Szliśmy szlakiem od Wodospadu czyli nie tym najbardziej uczęszczanym. W Schronisku był czas na obiad i oczywiście zasłużone lody.
Wracając trochę się pogubiliśmy bo planowaliśmy zejść innym szlakiem ale w końcu trafiliśmy na nasz szlak.







Czas na Jaskinię Radochowską bo w Niedźwiedziej w Kletnie byliśmy zimą. Okazała się strzałem w dziesiątkę dostarczając wspaniałych wrażeń. Wchodziliśmy w kaskach i z latarkami czołowymi, nieraz na czworakach przeciskając się przez szczeliny.





Kolejnym szczytem zdobytym przez małe stopy była Boruvkova Hora leżąca na samej granicy polsko-czeskiej. Szlak dość łatwy ale momentami mocno pod górę. Na szczycie wieża widokowa ze wspaniałymi widokami. Młodemu udało się pokonać lęk wysokości.










Góry Stołowe i Błędne Skały podobały się Młodym najbardziej. Przez skalny labirynt niemalże przelecieliśmy. Samo przeciskanie się sprawiało im niemałą frajdę.










Wchodzimy na Trojak szlakiem niebieskim. Stromo, pod górę, nogi bolą, co chwila przystanek bo najmłodsze stopy nie wytrzymują.
Ale zdobywamy szczyt.





Po Trojaku czas zregenerować siły nad Zalewem w Starej Morawie u podnóża Czarnej Góry. Zabawa, kąpiel, piłka i tenis.







Wchodzimy trasą kuracyjną nr 13  im. Elizy Radziwiłłówny na Skały Kamionki na Dzielcu. Droga bardzo łatwa. Młody ma kryzys. Co robią na szczycie ? - podziwiają widoki odpowiedź błędna. Grają odpowiedź prawidłowa.




Idziemy trasą kuracyjną nr 12 do Skałki Niżnej. Droga łatwa i przyjemna a na skałce niespodzianka - Pan się wspina to my też.
Aby zrozumieć Lądek jako kurort trzeba właśnie iść tymi szlakami. Las, powietrze i góry.







Kopalnia węgla Nowa Ruda to kolejna sztolnia jaką odwiedziliśmy niestety nierentowna i zamknięta, kawałek tylko czynny dla turystów. Przewodnik bardzo ciekawie opowiadał a wyjeżdżaliśmy z niej specjalną kolejką górniczą. Frajda dla dzieci.






A po drodze do Lądka wstąpiliśmy jeszcze na Górę Świętej Anny gdzie stoi wieża widokowa.





Tydzień pierwszy zakończony. Ale oprócz tych wspaniałych wycieczek przy wspaniałej pogodzie był również czas na zabieg dla którego tu przyjechaliśmy. Codziennie rano Młody dzielnie wstawał i biegł z tatą na mikropolaryzację. A wyglądało to tak



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz