piątek, 2 września 2016

Stop zwolnieniom z WF-u

W podstawówce lubiłam WF. Mieliśmy świetną Panią. Skakaliśmy przez kozła, biegaliśmy, graliśmy w zbijaka, siatkówkę, koszykówkę, była gimnastyka korekcyjna. A po szkole trzepak i piłka.
Później zachorowałam na astmę i ... się skończyło. Duszności ciężko było opanować, leki były źle dobrane, kondycja spadła a i figura się zmieniła. Sport przestał mieć znaczenie. A ja zamiast na WF szłam do domu bo lekarz wystawił zwolnienie na rok. Nie miałam nigdy problemów z otyłością (no może oprócz dnia dzisiejszego po 2 ciążach ważę ciut za dużo) oraz większych problemów ze zdrowiem. Sport zastąpiłam chodzeniem. Dużo chodziłam po kilkanaście kilometrów dziennie i nawet dość szybko. Jeździłam też na rowerze ale nie wyczynowo tylko rekreacyjnie. Później pojawiły się rolki. A dwa lata temu narty - biegowe i zjazdowe. Dziś astma nie jest chorobą, która zwalnia z WF. A jak nie biegi to przecież jest masę innych dyscyplin sportu (pływanie, karate ...).

Młody choć to może niedorzeczne jest nadaktywnie statyczny. Cóż to oznacza. Lubi się wałkować, spadać, dociskać. Ostatnio nawet grać w nogę. Zjeżdża na nartach, ma puchar karate "dla najmłodszego zawodnika". Ale inne sporty przychodzą mu dość z oporem i bardzo szybko się zraża. Chyba wolałby leżeć i palcem stukać w ekran (niestety). No cóż choroba też swoje robi, leki, skrzywienie kręgosłupa.

Młoda jest bardziej żwawa. Szybko nauczyła się zjeżdżać na nartach, lubi rower, wczoraj wyciągnęła rolko-wrotki.

Sport jest bardzo ważny a zwłaszcza w okresach tzw. skoków wzrostowych czyli w wieku 6-7 lat i 12-16. Oczywiście brak sportu nie przekłada się tylko na aktywność fizyczną dziecka i wagę (a wg badań UNICEFU polskie dzieci tyją najszybciej w Europie), ale także na aktywność psychiczną. Dzieci, które się ruszają szybko i logicznie myślą, mają lepszą koncentrację, lepiej się uczą. Rodzicu (to także do mnie) chcesz mieć mądre dziecko pozwól mu ćwiczyć, nie zwalniaj z WF-u.

Początek nowego roku szkolnego to dobry czas na zmiany, zapisz swoje dziecko na sport, może taki jaki lubi. Wybór jest ogromny a taka decyzja może zaprocentować w przyszłości.
A i jeszcze jedno - nawet jeśli będzie siedział na ławce rezerwowych podczas ważnego meczu, a na treningach będzie wylewał ostatnie poty, ale będzie to kochał daj mu szansę. Niech robi to dla siebie, wcale nie musi być najlepszy. Pozwól mu też znaleźć odpowiednią dyscyplinę sportu, 7-latek nie ma pojęcia czy będzie lepszy w koszykówce czy siatkówce dopóki tego nie sprawdzi.
W zeszłym roku widziałam jak młodzież szkolna w ramach WF-u chodziła z kijkami (nordic walking). Można - można. Ze starszym dzieckiem warto porozmawiać i wybrać odpowiednią dyscyplinę, nawet w szkole.

Z epilepsją również da się uprawiać sport i być aktywnym fizycznie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz